Dzieci listy piszą…

 Dzieci listy piszą…

Tradycja pisania listów powoli zanika. Mimo tego, jest jeden mieszkaniec świata, który co roku otrzymuje cały ich wór. Tak, tak… chodzi oczywiście o świętego Mikołaja.

Z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć historię pisania listów do hojnego świętego.  Co ciekawe, zapoczątkował ją nowojorczyk John Duval Gluck, wizjoner, który zgodził się na odgrywanie roli dobrotliwego staruszka, rozdającego prezenty.

Wcześniej… to rodzice i guwernerzy, zajmujący się niesfornymi dziećmi, wykorzystywali autorytet świętego i sami… pisali do swoich podopiecznych listy. Dlaczego? Otóż, w ten sposób chcieli udzielić swoim pociechom reprymend i dać wskazówki, co do poprawnego zachowania.

Dzieci zaczęły odpisywać na te listy…  Urzędy pocztowe zostały zawalone kartkami od dzieci. Niestety – nie było ich komu słać dalej.

W tym momencie pojawiła się postać Glucka. Mężczyzna idealnie pasował do roli św. Mikołaja. Nie dość, że miał majątek, to jeszcze urodził się 25 grudnia. Wkrótce powstała Organizacja Świętego Mikołaja, która pomogła bardzo wielu dzieciom.

A jak wygląda to współcześnie?

Święta stają się okazją, by przypomnieć najmłodszym tajniki sztuki epistolarnej. Postanowiliśmy sprawdzić, czy i w Rydzynie kultywuje się pisanie do hojnego świętego.

Jak się okazało, dzieci przedszkolne chętnie uczestniczyły w tworzeniu listu.

„Dzieci napisały już listy do Mikołaja. Listy zostały wysłane a przy okazji przedszkolacy dowiedzieli się jaka jest droga listu od nadawcy do adresata oraz co to jest znaczek i koperta. W dobie internetu i smartfonów nie jest to już taka oczywista sprawa dla najmłodszych. Teraz czekamy na Mikołaja” – zdradza wychowawczyni jednej z grup przedszkolnych, p. Beata Musielak.

Oprócz zredagowania listu, najmłodsi udali się na pocztę i wrzucili zaadresowane koperty do skrzynki.  (kz)

foto: Beata Musielak

Zobacz także